12 sie 2024 · followyourdreams · borzygniew
Doświadczanie emocji w sporcie ma znaczenie wielowymiarowe.
Z reguły patrzymy na nie po przez pryzmat rywalizacji.
Są jednak takie wydarzenia gdzie rywalizacja ma znacznie marginalne.
Liczą się za to uśmiechy, suma zbitych piątek po drodze do mety oraz wspólnota.
Jednym z takich wydarzeń jest Triathlon Borzygniew - o czym mieliśmy przyjemność się przekonać.
Była to kolejna impreza spod skrzydeł fundacji Fizjotriterapia. Follow your dreams w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć.
Droga w nieznane
W rywalizacji sportowej brałem udział setki razy.
W tym czasie udało mi się doświadczyć ogromnego spektrum emocji.
To co było mi dane przeżyć w ubiegły weekend daleko wykracza po za schemat moich wyobrażeń.
Zaskoczenie? Tak.
Skok świadomości w takich momentach jest na tyle silny, że zmienia nasze spojrzenie na wiele kwestii.
Ubogaca emocjonalnie, pozwala zrozumieć głębszy sens życia.
Trzecia zmiana
Do Borzygniewa przyjechaliśmy w czteroosobowym składzie.
Każdy z nas miał nieco inną rolę.
Miedzy innymi ze względów na podział obowiązków zdecydowaliśmy się na udział w sztafecie.
Jako partner techniczny mieliśmy swoje zobowiązania.
Poczucie odpowiedzialności w takich chwilach jest spore.
No i coś jeszcze… W sumie mogę się przyznać - twardo bronię się przed pływaniem!
Ciężar pływania oraz rower wziął na siebie Tomek.
Mi przypadła trzecia zmiana. Bieganie - dyscyplina która przychodzi mi naturalnie.
Mój czas
Nerwowo oczekiwałem na Tomka w okolicy strefy zmian.
Nie bardzo wiedziałem kiedy mogę się go spodziewać.
Chciałem się trochę rozgrzać, ale nie bardzo wiedziałem ile czasu mam do dyspozycji.
Postanowiłem truchtać wzdłuż trasy.
Po kilku minutach pojawił się Tomek. Zaskoczył mnie.
Wbiegłem za nim do strefy.
Szybka modyfikacja wózka i ruszam na trasę biegową.
Bieg inny niż zwykle
Początek biegu był trochę chaotyczny.
Musiałem uważać, aby nie zderzyć się z osobami wracającymi z roweru.
Następnie bezpiecznie ominąć pas zwalniający.
Gdy udało mi się wydostać na prostą zrobiłem się bardziej świadomy sytuacji.
Chciałem nawiązać relację z dzieckiem. Rozmawialiśmy o otoczeniu…
Poczułem się słaby. Emocjonalnie się złamałem…
Przez półtora kilometra płakałem.
W żaden sposób nie mogłem się opanować.
Zdarzało mi się wzruszyć na mecie.
Nigdy do tej pory na starcie biegu.
Ta okoliczność jest bardzo wymowna.
Świadczy o odmienności wydarzenia.
W przeciwieństwie do standardowych zawodów, to właśnie udział, bycie integralną częścią wydarzenia było istotne.
Przybij piątkę
Jeżeli na trasie pojawił się jakiś element rywalizacji - to na ilość zbitych piątek z innymi uczestnikami.
Każdy z nas złapał Flow.
Totalny przepływ życzliwości, uśmiechów oraz ekspresji.
W takim stanie dotarliśmy z Dorotką na metę.
Nie wiele potrzeba
Za każdym projektem stoją ludzie.
Bez nich takie projekty nie były by możliwe.
To oni są inspiracją. Wskazują kierunek oraz pozawalają dostrzec to, czego często sami nie widzimy.
Na koniec udało mi się zamienić kilka słów z Łukaszem, który jest pomysłodawcą oraz jednym z filarów fundacji.
Chciałem się z nim podzielić swoimi spostrzeżeniami.
Łukasz spojrzał na mnie i powiedział coś bardzo pouczającego.
Coś co myślę będzie idealnym podsumowaniem tego wpisu:
“Ludzie kojarzą pomaganie głównie poprzez kwestie finansowe.
Wydaje nam się że jedyną drogą są zbiórki.
Podczas takich wydarzeń możemy podarować drugiemu człowiekowi czas oraz bliskość.
Pozwolić przeżyć przygodę, jednocześnie sami zyskując szansę poczuć siłę płynącą z możliwości pomocy”.
Dziękuję
Patryk